Imię: Ingrid
Nazwisko: Bellamy
Płeć: Dziewczyna
Wiek: 19 lat
Orientacja: Biseksualna
Pseudonim: Nie starczyłoby jej palców, gdyby miała zliczyć każde przezwisko, jakim ją ochrzczono. Mimo to żadne z nich nie utrzymało się dłużej, aniżeli kilka dni, w czym wyjątkowo pomogły rzucane przez Ingrid mordercze spojrzenia i podrzucane do łóżek robactwo.
Pozycja: Szpieg
Data urodzin: Znienawidzony dzień świętego Walentego — 14.02.
Narodowość: Niemiecka
Numer pokoju: Budynek C, pokój numer 140
Wygląd: Obawiasz się jej dotknąć, choć jej gładka, mleczna cera aż prosi się o subtelną pieszczotę. Błyszczy w słonecznym świetle, rumieni przy każdym podmuchu mroźnego wiatru, by w końcu powrócić do naturalnej tonacji. Spoziera na świat zielonkawymi, kocimi oczami, zdającymi się wręcz ociekać melancholią, przeistaczającą się w iście dołującą pustkę, próbującą na siłę wypełnić się przyziemnymi dobrami. Momentami przez mroźną taflę przedziera się jednak dziecięca radość i niewyczerpalna ciekawość, poszukujące osób, bądź sytuacje, które zaspokoiłyby wieczne łaknienie przygód. Zwieńczone równolegle rozstawionymi, ostrymi łukami brwiowymi, które wydają się jednak nienaturalnie uniesione, dopełniając wizerunek zagubionej owieczki, który niejednokrotnie ratował jej skórę. Pełne, malinowe usta nieustannie wykrzywione w ciężkim do zdefiniowania grymasie, wskazującym zarówno sympatię, jak i nieuzasadnione zdenerwowanie.Wygląd dopełniają również hebanowe, sięgające piersi włosy, które, jeśli nie puszczone wolno i rozwiane, spoczywają w misternie związanym kucyku, trzymającym nie najprawdopodobniej jedynie dzięki niebywałemu szczęściu. Dziewczyna nie znosi nakładanych nieustannie ograniczeń, żądając wolności, podążając w miejsca, gdzie nikt nie zdoła jej powstrzymać. Ukazuje to zarówno swym chodem, gestami, jak i starannie dobranym ubiorem, składającym się głównie z czarnych, niekrępujących sukienek, bądź, co ku niezadowoleniu rodziny i wszystkich wokół zakłada niemal cały czas, nieco zmodyfikowanego, z lekka wyzywającego, męskiego odzienia.
Charakter: Delikatna i urocza, jakoby każdy krzyk, krzywe spojrzenie, mogło doszczętnie pozbawić ją ów nieludzkiej niewinności, dziecięcej nieświadomości i emanującego od niej dobra. Tak, Ingrid miała ogromne serce, bijące dla każdej istoty, jaka stąpała po świecie. Wpajane od małego bezinteresowność i wrażliwość nie pozwalały przejść obojętnie wobec nieszczęścia drugiej osoby. Jej zielone oczy ociekały radosnymi iskrami, gdy spoglądała w twoim kierunku, dłonie ocierały ściekające po policzkach łzy, a ramiona splatały z twoimi, gdy najbardziej tego potrzebowałeś. Była aniołem, któremu podcięto skrzydła. Upadła, gwałtownie i boleśnie, roztrzaskując się na milion drobnych odłamków. Nikt ponownie nie złożył jej w całość, pozostała jedynie zlepkiem życiowych doświadczeń, więźniem w swej własnej klatce. Stała się złośliwa i arogancka, gardząca wszystkim, co weszło jej w drogę, spojrzało spode łba, czy nawet zbyt głośno oddychało- każdy, nawet najmniej istotny powód uznawała za dobry, by sprowadzić kogoś na dno. Wulgaryzmy stosowała jak przecinki, nim przyporządkowała je jako wizytówkę pospólstwa, często zastępując nimi imiona poszczególnych osób, nawet tych, którym zaledwie kilka minut wcześniej obiecywała wieczną przyjaźń. Szacunek, czy autorytet były dla niej słowami tak abstrakcyjnymi i niedorzecznymi, iż wybuchała gromkim śmiechem za każdym razem, gdy ktoś upomniał ją o konieczność ich stosowania. Innych traktowała jak zabawki, marionetki w jej własnym teatrze, na który miała wpływ ona i nikt poza nią. Każdy kolejny dzień przeżywała ze wpajanym za czasów szkoły gimnazjalnej przekonaniem o własnej perfekcji, wyższości nad swymi rówieśnikami, a nawet tymi, których widziała po raz pierwszy w życiu. Jednak życie ponownie sprowadziło ją na ziemię, karma powróciła, uderzając w młodą Bellamy na tyle mocno, by zniszczyć budowaną latami reputacją, brutalnie otworzyć oczy na całe piekło, jakie zgotowała innym. Los dał jej kolejną bolesną nauczkę, spychając z pozycji łowcy, do marnej i bezbronnej ofiary, pozostawionej samej sobie w obliczu zła, będącego następstwem własnych czynów. Przez ostatnie lata Ingrid zdecydowanie dojrzała, ale przede wszystkim zmądrzała i uspokoiła, przyjmując pozycję nieco dziwnego introwertyka, melancholika, chodzącego z głową w chmurach. Dziewczynka ze szkicownikiem, która wszystkie targające nią uczucia przelewa na papier w stosunkowo specyficznej, przez wielu uważanej za przerażającą, formie. Zamknięta w sobie, stroniąca od niepotrzebnych rozmów, ucinając je najszybciej, jak tylko zdoła. Wszystko to, co siedzi jej w głowie, sprowadza do jak najkrótszej postaci, kilku prostych słów, pozbawionych zbędnych środków stylistycznych. Flegmatyczna i nieludzko wręcz oziębła, niezależnie od sytuacji przybierająca dokładnie tą samą, zobojętniałą na świat twarz. Bywa oschła, mało sympatyczna, szczególnie w kontakcie z nowo poznanymi osobami, bądź tymi, którym ani trochę nie ufa, z czym niespecjalnie się kryje, otwarcie o tym mówiąc. Uparta, jak osioł i diabelnie wytrwała w swych postanowieniach. Każdą sprawę doprowadza do końca, każdy postawiony sobie cel musi osiągnąć, niezależnie od tego, jak wiele będzie ją to kosztować. Zdaje się lekkomyślną, niekoniecznie odpowiedzialną i trzeźwo myślącą kobietą, która najpierw robi, a dopiero potem przejmuje się konsekwencjami. Zazdrośnica, jakich mało. Nie potrafi znieść faktu, iż ktoś może być w czymś lepszy od niej, że ktoś będzie w stanie z nią wygrać, a nawet odebrać to, na czym szczególnie jej zależy. Mimo tego w jej wnętrzu wciąż kryją się pokłady nieodkurzanej dawno sympatii i miłości, które jedynie czekają na właściwy moment, odpowiedniego człowieka, któremu mogłyby się ukazać.
Zauroczenie: Brak. Miłość jest aktualnie ostatnią rzeczą, jaką chciałaby zawracać sobie głowę.
Chłopak/Dziewczyna: Brak
Zainteresowania: Ingrid nigdy nie należała do osób, które mogły pochwalić się szeroką gammą zainteresowań i talentów. Podczas gdy jej rówieśnicy wygrywali olimpiady, startowali w konkursach przedmiotowych, ta cieszyła się z kolejnej złapanej jaszczurki, czy rozdeptanego ślimaka. Rodzice nigdy nie uważali jej za potomka, którego mogliby pochwalić przed kolegami z pracy, opowiadając o wyjątkowych osiągnięciach. Wzburzeni nieporadnością córki starali się zachęcić ją do rozwoju osobistego, podsuwając coraz to nowsze kursy niemal pod nos, jednak dziewczyna pozostawała nieugięta. Swą pierwszą prawdziwą pasję odnalazła dopiero pod koniec szkoły podstawowej, gdy podczas jednej z desperackich prób zbliżenia się do swego obiektu westchnień, dołączyła do drużyny koszykarskiej, obejmując pozycję niskiej skrzydłowej. Naturalna szybkość i wyuczona za dzieciaka zwinność umożliwiły jej dalszy rozwój, by wkrótce uczynić Bellamy jedną z czołowych zawodniczek swojej grupy wiekowej. Niedługo potem, gdy uparta pogoń za doskonałością wywołała trwałą kontuzję lewej ręki, zmuszona została do opuszczenia drużyny i zapomnienia o obiecującej karierze sportowca. Mimo tego kobieta wciąż rozwija swe zdolności, licząc na to, że gdy wszystko wróci do normy, ponownie wróci na boisko, nadrabiając stracone lata. Miłośniczka literatury, w szczególności wszelkiego rodzaju kryminałów i tragedii szekspirowskich. Szkolne mieszkanie tonie w stertach najróżniejszych egzemplarzy, mniej lub bardziej podniszczonych, które nie zmieściły się na i tak przepełnionych półkach. W wolnych chwilach przeszukuje również wszelkiego rodzaju raporty policyjne oraz kartoteki, wściubiając nos nawet w sprawy, z którymi szkoła nie miała nic wspólnego, mając nadzieję na choć odrobinę rozrywki. Koneserka dzieł muzycznych, która poza funkcją słuchacza, sprawuje również rolę stwórcy, dostarczającego zainteresowanym amatorskie kawałki. Gitara elektryczna, kupiona za pierwszą legalną wypłatę, wniosła sporo szczęścia, jednocześnie zmuszając do życia o chlebie i wodzie przez następny miesiąc. Grać nauczyła się sama, podsłuchując rozmowy bardziej doświadczonych artystów, bądź szperając w odmętach internetu, powtarzając znane wszystkim chwyty. Od pewnego czasu przymierza się do nauki gry na kolejnym instrumencie, jednak niewielka powierzchnia pokoju i brak czasu skutecznie odciągają Ingrid od artystycznych zapędów.
Lubi: Przesłodzone napoje | Niskie temperatury | Ciemne barwy | Sztukę, szczególnie surrealistyczną | Długie podróże | Wbrew pozorom naukę | Filmy i komiksy o superbohaterach | Skórzane ubrania | Zwierzęta domowe | Rozrywki logiczne | Lody i cukierki miętowe
Nie lubi: Pouczeń i narzekań na młodsze pokolenia | Wizyt u lekarza | Ludzi bez grama inteligencji | Wszelkiego rodzaju ptactwa | Nietolerancji i konformizmu | Upałów
Ciekawostki:
— Każdy dzień zaczyna i kończy czarną kawą. Można śmiało powiedzieć, że to jedyny czynnik, który wciąż utrzymuje Ingrid w miarę stabilnym stanie.
— Praktycznie nie rozstaje się z parą czarnych słuchawek, z których nieustannie rozbrzmiewają największe hity Queen, Abby, The NBHD i P!ATD.
— Teoretycznie posiada prawo jazdy, jednak rzadko kiedy faktycznie siada za kółkiem.
— Okazjonalnie pracuje jako barmanka w bardziej popularnych placówkach. Uważa to za świetny sposób, by wydobyć wiele niezbędnych informacji, a jednocześnie nieszczególnie się napracować.
— Pali zdecydowanie za dużo i chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, jak bardzo ja to wyniszcza, nie potrafi przestać.
— Jest stosunkowo wysoka, mierząc około 170 centymetrów, co w połączeniu z dość oryginalną aparycją sprawia, że inni często postrzegają ją jako nieco starszą, niż jest w rzeczywistości.
— Ojciec przysporzył jej wiele uprzedzeń w stosunku do mężczyzn.
Inne zdjęcia: ---
Nazwa na chacie: Endo [chat] || Endocytoza [discord]
Kontakt: Endocytoza [Howrse] || Endocytoza (#2672) [Discord]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz