Drabinka była wysoko...bardzo wysoko. Stoły i krzesła były połamane, więc nie nadawały się zupełnie do niczego. Moją uwagę jednak przykuły regały. W dużej części były w dość dobrym stanie. Obaj chcieliśmy wyjść stąd jak najszybciej, a ta studzienka była chyba naszą jedyną nadzieją. Bez ociągania dosunęliśmy jeden regał pod drabinkę. Chłopak stojąc na nim na palcach był w stanie chwycić drabinki, co innego ja. Postawienie jednego regału na drugim nie wchodziło w grę. Bez obciążenia runęły by na ziemię -o ile w ogóle udałoby nam się je na sobie postawić, w co wątpię.
- Bądź tak miły i pomóż mi tam wyleźć.
- A jakbym cię tak tu zostawił?
- Pożałujesz. -warknąłem, no co chłopak uśmiechnął się pod nosem.
W takich właśnie chwilach, byłem wręcz załamany moim wzrostem. Nigdzie nie dosięgnę, o grę w koszykówkę nie ma mowy, nie wspominając nawet, że niektóre dzieciaki w czwartej klasie podstawówki są wyższe.
- To idziesz, czy mogę sobie pójść?
Wlazłem na regał, po czym Ivan podsadził mnie na tyle wysoko, abym mógł złapać drabinki. Za chwilę sam zaczął wchodzić na górę. Wyszliśmy dosłownie na placu przed budynkiem A. Tutaj pojawił się kolejny problem. Trzeba było dostać się do pokoju. Jak na złość akurat ta część podwórka jest monitorowana. Raczej żaden z nauczycieli nie zareagował by, gdyby zobaczył nagrania jak stoimy o 3 w nocy przed szkołą. Gorzej, gdy zobaczą jak wychodziliśmy ze studzienki. Nagrania przeważnie były sprawdzane pod koniec miesiąca, jednak nie raz zdarzało się, że wszyscy sobie o tym zapominają. Mieliśmy do wyboru albo podkraść się do pokoju z monitoringiem i usunąć ten fragment, lub czekać z nadzieją, że nie sprawdzą nagrań z tego miesiąca. Teraz pasowałoby się zająć inną sprawą - jak zostać nie zauważonym przez pana Szczypiora...codziennie robił sobię nocny patrol akurat między godziną 3 a 4! Zdając sobie sprawę z ewentualnego zagrożenia ruszyliśmy przed siebie. Pan Szczypior w tym momencie był ostatnią osobą jaką chciałbym zobaczyć. Przechodzenie tędy nocą, było gorsze niż obrabowanie banku. Staraliśmy iść jak najciszej się da. Wychylając się zza rogu, zauważyłem Szczypiora radośnie wymachującego laską.
- Szybko, chowaj się!
Usiedliśmy w kącie i czekaliśmy z nadzieją, że tutaj nie skręci. Na całe szczęście skierował się w zupełnie inną stronę. Siedzieliśmy tak jeszcze parędziesiąt sekund, po czym odetchnęliśmy z ulgą i poszliśmy dalej. Jak na złość drzwi do budynków C i D nocą były otwarte tylko od tyłu, więc trzeba było obejść je naokoło. Gdy nareszcie znaleźliśmy się na parterze budynku, uświadomiłem sobie, że zostawiłem otwarte drzwi.
- Jutro w szkole będziemy mieli przerąbane. - powiedziałem patrząc na Ivan'a, który wchodził do pokoju bez żadnego otwierania drzwi kluczem.
Ja sam udałem się na odpowiednie piętro i skierowałem się do drzwi swojego pokoju. Na szafce zauważyłem kartkę z wiadomością:
" Nie wiem co ty sobie wyobrażasz, ale nie dość, że wyzywasz Christine, znikasz nie wiadomo gdzie i nie wracasz na noc, to jeszcze już w pierwszym dniu ciągniesz za sobą nowego ucznia! To, że jesteś tutaj długo i jesteś "przydatny", nie znaczy, że możesz traktować innych jak zabawki! Jutro proszę z samego rana przyjść na lekcje. Chcę porozmawiać z waszą dwójką. Zobaczymy jaką wymówkę wymyślicie.
mrs. Annie Evans"
Opadłem zrezygnowany na łóżko czytając kartkę. Spojrzałem na godzinę i stwierdziłem, że nie ma sensu kłaść się spać. Jeszcze raz popatrzyłem na kartkę po czym zgniotłem ją i rzuciłem w róg pokoju. Patrząc w sufit zdałem sobie sprawę, że już teraz trzeba coś wymyślić...ale co? Musi być wiarygodne i nie łamiące jeszcze bardziej przepisów szkoły, aby znowu nie chcieli wlepić nam jakiejś masakrycznej kary. Za nie całe 5 godzin rozpoczynały się zajęcia. Nie mając co z sobą zrobić, zacząłem przeglądać zeszyty psychopaty. Wydały się dość interesujące, więc sięgnąłem po okulary aby nie nabawić się większej wady wzroku i przy latarce zacząłem wszystko czytać. Było tego mnóstwo. Czytanie strasznie mnie wciągnęło i zanim się obejrzałem był już wschód słońca, a potem godzina 7:58. Wolałem nie pogarszać sytuacji w której się znajdowałem, więc szybko rzuciłem notatki na bok, sięgnąłem po plecak i nie sprawdzając jego dokładnej zawartości wybiegłem w stronę sali, do której wpadłem wraz z wybiciem godziny 8.
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz