Spodziewałem się u chłopaka, cichego i nieśmiałego głosu, a tutaj taka niespodzianka. Nie jest to wcale taki głos, jaki mogłem sobie wyobrażać. Ciekawe co mnie jeszcze zaskoczy? Zabawna dziewczyna, ale skoro mam się trzymać od niej z daleka… nie będę ryzykować wybuchem szczęścia i ekscytacji w moją stronę. Cała ta sytuacja, nie była tylko zabawna, ale też dziwna. Będę musiał się przyzwyczaić do tego miejsca, a to nie będzie znów takie proste. Jeszcze ta kobieta, która chwile temu, wydała się całkiem miła… Biegłem za chłopakiem w nieznanym mi kierunku. Zatrzymałem się obok niego, w trawie po kolana, rozejrzałem się. No to jednak nie zwiedziłem wszystkiego. Okropne miejsce, nikogo tutaj nie ma- to chyba jedyny plus. Dotknąłem palcem jednej konstrukcji. Nie rozsypało się to jeszcze? Aż dziwne. Zeżarte przez rdzę, zapuszczone i najwidoczniej zapomniane.
– To jak z tą kaczką? – spytał a ja, zwróciłem swoją uwagę na chłopaka.
-kaczka. Taka z Ciebie kaczka. – zacząłem wyjaśniać – chyba widziałeś kaczki, nie?- uniosłem brew złośliwie- Kaczki są małe, mają takie dzioby i małe krótkie nóżki. Niektóre mają białe piórka inne nie. Są w dotyku mięciutkie, ale gryzą. Robią śmieszne „kwa kwa” – uśmiechnąłem się szeroko. Opisywałem mu kaczkę, jak jakiemuś idiocie.- Więc ty należysz do kaczek z nie białymi piórkami. –Mruknąłem, po chwili namysłu. –Jeśli jeszcze pływasz i robisz tak siup głową w wodę, to trafiłem idealnie z kaczuszką. -Skończyłem, widząc, że jednak dalej nie wie, dlaczego akurat kaczka – śmiesznie chodzisz.- wzruszyłem ramionami. – Myślę, że nie masz nic do kaczek – nachyliłem się w jego stronę – kaczki są przecież fajne.- mruknąłem i odsunąłem się, przyglądając temu miejscu. Nawet ciekawe. Ruszyłem w stronę drzewa i dotknąłem huśtawki by sprawdzić czy się nie rozwali. Gdy usiadłem znów się rozejrzałem, aż zobaczyłem na gałęzi gniazdo wróbli. Siedział tam jeden i jak ja przed chwilą, przyglądał się wszystkiemu dookoła. Chyba tylko takie rzeczy, jak widok ptaka, będzie sprawiać że nie będę się czuć, jak na innej planecie.
-Przez to co się stało, mam tylko więcej pytań. –mruknąłem pod nosem. Patrzyłem na chłopaka. – Chyba, że od kaczki wolisz „szkolny mruk” – zerknąłem za niego, w stronę z której przybiegliśmy. Czy ktoś tutaj przybiegł za nami? Niee…
- Nikt tutaj nie przyjdzie. – usłyszałem chłopaka.
-Sam bym tutaj nie przyszedł… -mruknąłem – Dlaczego to miejsce zostało ymm opuszczone? Jest całkiem urokliwe.
<Seo-Joon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz