-Bardzo ładnie grasz...
Na skrzypcach się nie znałem, ale mimo to muszę przyznać, że chłopak ma zdolności. Dla mnie nawet trzymanie takiego czegoś dobrze było by trudne, a co dopiero nauczenie się czegokolwiek, więc chyba bez problemu mogę nazwać to talentem. Niech się tylko znajdzie idiota co stwierdzi, że to nic wielkiego, lub jest brzydkie to go normalnie trzasnę. Po prostu pokłony dla tych, którzy potrafią na tym grać.
- Dziękuję, ale to nic wielkiego.- powiedział uśmiechnięty.
Gdy to usłyszałem, myślałem, że zaraz przywalę głową w drzewo lub jakiś inny twardy przedmiot. Ja miałem na początku problemy z opanowaniem gitary, a klawisze pianina mi się ciągle mieszały - a co dopiero takie coś?!
- Jesteś pewny tego co mówisz?
- Oczywiście. Czemu miałbym nie być?
Spojrzałem na chłopaka. Rzeczywiście nie wyglądał jakby miał z tym problemy.
- Tak jakoś pytam.
Potem już nikt nic nie mówił. Nastała niezręczna cisza
- Ładna pogoda, nie sądzisz? - odezwałem się w końcu by ją przerwać.
- Rzeczywiście.
I była to prawda. Do wiosny było już coraz bliżej, śnieg już jakiś czas temu stopniał, a ciepłe słońce przebijało się przez chmury. Nareszcie można było zostawić grube, zimowe kurtki w szafie. Mimo dość jeszcze wczesnej pory cała przyroda budziła się do życia - ptaki ćwierkały, a trawa zmieniała swój żółtawy kolor na jasną zieleń. Był to przyjemny widok po tak ponurej i mroźnej zimie jaka była w tym roku. Nadchodzącą wiosnę poczuli chyba wszyscy, a niektórzy nawet za bardzo. Można było zobaczyć nawet starszych od nas uczniów, ganiających z latawcami. Praktycznie wszyscy wyszli na zewnątrz. Wszyscy, których zauważyliśmy, widocznie cofnęli się do czasu swojego dzieciństwa. Grali w klasy, w piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę, a niektórzy nawet grali w gumę. Chyba nikt ze zgromadzonych nie chciał samotnie spędzić pierwszego, tak ciepłego dnia w tym roku. Nawet profesor X przyglądający się całej zaistniałej sytuacji zza rogu, był zaskoczony zachowaniem uczniów - i w sumie mu się nie dziwię. Każdy znalazł sobie jakieś kreatywne zajęcie i nikt nie siedział sam. Po jakimś czasie nauczyciel nie mogąc napatrzeć się uśmiechą uczniów ruszył na przechadzkę.
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz