Byłem strasznie zakłopotany. Nigdy nie omawialiśmy jak należy się zachować w spotkaniu z szalonym naukowcem...czy kim on tam w ogóle był. Mieliśmy coraz mniej czasu, a nie mogłem znaleźć żadnego rozsądnego rozwiązania. Rozejrzałem się po pomieszczeniu poszukując rzeczy, które mogłyby nam pomóc w ucieczce, jednak oprócz słoików i butelek nic tu nie było. Oparłem się o drzwi z nadzieją, że uda nam się utrzymać je zamknięte przez dłuższy czas i ten dziwaczny gościu w końcu sobie odpuści.
W pewnym momencie uderzenia w drzwi ustały. Niepewnie na siebie popatrzyliśmy. Nie minęła jednak nawet minuta, gdy w drzwi uderzyło coś z ogromną siłą. Nas odepchnęło na drugi koniec pomieszczenia, a w drzwiach stanął ten dziwak. Zbliżył się do nas, jednak Ivan odepchnął go z całej siły i się podniósł. Tajemniczy człowiek nie dawał za wygraną i zaatakował chłopaka, który znów upadł na ziemię. Nie mogłem pozwolić żeby coś mu zrobił, więc wstałem i uderzyłem nieznajomego, który upadł, ja gdy się odwróciłem, zostałem w zamian zaatakowany szklaną butelką. Przed oczami miałem ciemność. Upadłem. Dalej już nie wiedziałem co się dzieje.
**Jakiś czas później**
Gdy się obudziłem, zobaczyłem obok siebie poobijanego Ivan'a. Znajdowaliśmy się w dużym, dość ciemnym pomieszczeniu. W tym właśnie momencie, zorientowałem się, że ten świr przywiązał nas do jakiś słupów w kącie pomieszczenia. Przypatrywałem się temu człowiekowi z uwagą. Nie wiedziałem co miał zamiar z nami zrobić. Chodził w te i zpowrotem widocznie coś przygotowując. Zacząłem się rozglądać szukając czegoś, co mogłoby rozciąć sznury i byłoby na tyle blisko, aby można było tego dosięgnąć. Zauważyłem scyzoryk leżący na skraju stolika. Kopnąłem mebel, zrzucając przy tym większość rzeczy, w tym scyzoryk, który wylądował nieopodal przywiązanego obok mnie chłopaka. Teraz trzeba było znaleźć odpowiedni moment.
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz