Super...przecież dzień byłby zbyt piękny, gdyby nie wydarzyło się nic złego. Ręce mi opadły jak to zobaczyłem. Głęboka, długa wyrwa ciągnęła się przez pół terenu szkoły, otaczając jej budynki. To naprawdę my przyczyniliśmy się do powstania tej dziury? W sumie to jak na razie było nie ważne. I tak nikt się nie dowie. Kolejnym pytanie, które nam się nasuwało to: lepiej tu zostać czy wyjść na zewnątrz? Nagle drzwi otworzył białowłosy nauczyciel.
- Długo tu macie jeszcze zamiar siedzieć? Nie mam zamiaru za was odpowiadać, gdy to się na was rozwali.
Mimo pęknięć budynek wyglądał na stabilny. Wychodząc na zewnątrz przecież nie mieliśmy gwarancji, że ziemia się pod nami nie zawali i nie wpadniemy do tych przeklętych tuneli. Mężczyzna jednak trzymał przy swoim i pociągnął nas do wyjścia. Tak więc zostaliśmy zmuszeni do wyjścia. Przed drzwiami zastaliśmy szeroką wyrwę.
- I my mamy przez to przeleźć? - mruknąłem spoglądając w jej głąb.
Obejrzałem się szukając nauczyciela, jednak on jak zawsze się gdzieś ulotnił. Ziema znów zaczęła się trząść, a z nią cały budynek.
- Skacz.
To było chyba na tą chwilę najlepsze rozwiązanie, ponieważ ostatnie piętra budynków zaczęły się walić.
- Co?! To jest szerokie jak chol.era.
- Najwyżej wpadniemy, a skończy się to w najgorszym przypadku złamaniem czegoś. Sądzę, że z takiej odległości się nie zabijemy....no chyba, że wolisz zostać przygnieciony dachem.
Niestety spóźniliśmy się o dosłownie parę sekund. Ziemia pod nami zaczęła się zawalać, robiąc przy tym jeszcze większą szczelinę, oraz zmuszając nas do wejścia do budynku. Trzęsienie ustało. Chcieliśmy wyjść, jednak część dachu zablokowała wyjście. Bez słowa pobiegliśmy w stronę tylnich drzwi. Jak na złość - również zablokowane. Mieliśmy nadzieję, że podziemne korytarze zostaną w takim stanie jakim są obecnie. O wyjściu oknem nie było mowy. Od razy wpadli byśmy do dziury. Zostaliśmy tu uwięzieni, a sytuacja była gorsza niż w piwnicach. To było oczywiste, że budowla nie będzie stała tu wieki, zwłaszcza, gdy zawali się chociażby jeden korytarz.
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz