Pewnie tak jak ja, pamiętał z wczoraj tylko wyrywki, lub totalnie nic. Bardzo dobrze. Powiedziałem mu zdecydowanie za dużo.
Odchyliłem głowę, przyjemnie ciepło. Uśmiechnąłem się delikatnie, na chwile zapominając o miejscu w którym jestem. Ciekawe czy mógłbym wysłać list…? Sięgnąłem do kieszeni w futerale. Jest. – Myślisz, że pozwolą mi to wysłać? – spytałem, patrząc na chłopaka.
- Raczej tak. – odpowiedział. Zerknąłem na tamtego faceta. Do niego mam zanieść tamte papierki, a nawet do nich nie zaglądnąłem. Westchnąłem chowając instrument. Patrzyłem chwile, na innych.
- jak kac? – uśmiechnąłem się złośliwie wstając. Po jego minie stwierdziłem, że podobnie co u mnie. – po za tym, muszę zanieść do tamtego nauczyciela, co ja tutaj chce niby robić – prychnąłem pod nosem. – idziesz? Przy okazji nadam list – powiedziałem, a gdy się zgodził, ruszyliśmy zostawić skrzypce, a z pokoju wziąłem te kartki spięte spinaczem. List zostawiłem w sekretariacie, skąd mieli go wysłać.
- streścisz to prawda? – uniosłem brew, nie majac ochoty tego czytać. Gdy zaczął mi mówić, o co z tym chodzi, szybko zacząłem się nudzić, wiec wziąłem długopis i położyłem go sobie na nosie.
-… albo nie będziesz robić nic. – skończył na co długopis spadł, a ja zwróciłem na niego uwagę.
- Chyba chce coś robić. – mruknąłem – wolałbym jednak zobaczyć jak to wygląda, niż wybierać tylko przez teorie. – wymamrotałem, myśląc nad tym wszystkim.
Nagle cały budynek zaczął się trząść. Popękały ściany posypało się nieco tynku i koniec. Wyjrzeliśmy przez okno.
- To chyba przez to, twoje darcie mordy – mruknąłem, gdy zobaczyliśmy zapadniętą ziemię.
<Seo-Joon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz