niedziela, 14 kwietnia 2019

Od Ivan'a C.D Seo-Joon

Siedziałem cierpliwie czekając, aż mu przejdzie. To było dość dziwne. Zerknąłem znów na notatki, nie spodziewając się, nagłego krzyku „już mam”. Momentalnie zwróciłem na niego uwagę. Popatrzyłem na chłopaka, był… Dziwnie zadowolony. Patrzyłem na niego badawczo, czy na pewno wszystko okej? Zazwyczaj on i emocje, się nie dodawały.
- Dawno temu, spędzałem z X’em sporo czasu, przez ten czas, wspominał mi swoich znajomych – zaczął mi wszystko tłumaczyć- Lovato, Benson, Devils i Apostoleanu, któryś z nich na pewno jest naukowcem. – mówił. Nie przerywałem mu tego przypływu szczęścia, niecodzienny widok. 
-czyli, na pewno, któreś z nazwisk, jest tutaj… - mruknąłem i sięgnąłem po zdjęcie, które znaleźliśmy i na odwrocie, zaczęliśmy szukać, jednego z tych nazwisk. – jest – mruknąłem gdy znalazłem - J. Benson – wskazałem palcem.
- a ty co takiego znalazłeś? – spytał. Uśmiechnąłem się zadowolony i wyciągnąłem zżółkły szkic korytarzy, albo jak my to nazwaliśmy, podziemi. 
-teraz jestem pewny, że tymi swoimi pytaniami: „którędy”, „gdzie teraz”, „a nie w prawo?” - rżnął głupa. – prychnąłem podając mu to.
- to do niego podobne.
- Ciekawe co mu takiego zrobił, że jakoś zbytnio nie przejął go widok gnijącego kolegi? – zamruczałem pod nosem – no i co z pozostałymi nazwiskami? – westchnąłem. – jego o nic nie będziemy chyba pytać.
- no nie za bardzo. – odparł i znów sięgnąłem do pudełka. Już nic ciekawego. Drażniła mnie cała ta sytuacja, z jednej strony coś się rozjaśniło, a znów z drugiej, pojawił się jeden wielki kawał ciemności. 
- zszedłbym tam jeszcze, czegoś poszukać, jednak, teraz to byłoby zbyt ryzykowne…w dodatku, pewnie już zasypali wejście. – mruknąłem pod nosem, siadając po turecku. Zerknąłem mu jeszcze przez ramię na zdjęcie. – ciekawe kto to – wskazałem na mężczyznę, ubranego inaczej, niż wszyscy, stał obok w pierwszym rzędzie. Miał zakola i sporą brodę. 
-pewnie już nie żyje
- tak wygląda, ale też wygląda jak ktoś ważny, nie? – westchnąłem i odsunąłem się. – mam trochę tego dość… - wstałem – idziesz? Może coś ci jeszcze wpadnie do głowy, gdy nie będziemy siedzieć w tym namiocie. – wyszedłem, zrobiłem jednak szybki unik. Na szczęście, oberwałbym od tej czarnej pierdoły. Ptak wleciał do namiotu i usiadł niedaleko Seo-Joon’a. Zrobiłem dwa kroki dalej, nie chce mieć z ptakiem bliskiego spotkania.
- to był zamach. – mruknąłem przyglądając się szatanowi. Czemu nie może być takim zwierzątkiem, do głaskania? Na pewno ma mięciutkie piórka. Takie idealne, by zrobić mu palcem pac, pac, po główce. Tyle, że ma zje.bany charakter, krzyczący na odległość „nie podchodź, pogryzienie to tylko początek.” Przeciągnąłem się - hm? to jak? idziesz się przejść, czy wolisz zostać z tym terrorystą? 

<Seo-Joon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów
CREDITS
Art Texture1 Texture2