Z cichym westchnięciem przekręciłem się na drugi bok. Jak na złość, sen nie chciał nadejść. Już drugą noc z rzędu. To naprawdę nie było zdrowe dla mojego organizmu.
Czując rosnącą we mnie frustrację, gwałtownym ruchem odrzuciłem od siebie kołdrę i zapaliłem stojącą na nocnej szafce lampkę. Kotka śpiąca w nogach mojego łóżka obrzuciła mnie nieprzyjemnym, pełnym wyrzutów spojrzeniem, po czym odwróciła się tyłem do światła, zapewne chcąc kontynuować sen. Dobrze wiedzieć, że chociaż jedno z nas się porządnie wysypia.
Skierowałem się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie czegoś gorącego do picia. Czekając, aż woda się zagotuje, nerwowo uderzałem palcami o blat. Odkąd tylko tu jestem, nie opuszcza mnie chęć przywalenia wszystkiemu, co mnie denerwuje. A denerwuje mnie wiele rzeczy, chociażby ten czajnik; nie dość, że jego głośny szum zakłóca panującą w moim pokoju przyjemną ciszę, to gotuje tę wodę niezwykle wolno. Zacisnąłem dłonie w pięści, powstrzymując ogarniającą mnie złość. Na szczęście to mam opanowane całkiem nieźle.
W końcu po czasie, który zdawał się trwać nieskończoność, usłyszałem charakterystyczne odgłos pstryknięcia. Już znacznie bardziej spokojniejszy nalałem do kubka wrzącej wody, do którego uprzednio wrzuciłem torebkę herbaty. I tak musiałem poczekać, aż przestygnie. Wrzątku pił nie będę.
Oparłem się biodrami o blat, obserwując widok za oknem. Jeżeli moje problemy ze snem będą tak często nawracać, będzie ze mną naprawdę kiepsko. Czasem sam się zastanawiałem, jakim cudem potrafię jeszcze normalnie funkcjonować w ciągu dnia. Poczułem, jak coś miękkiego ociera się o moje nogi. Felicia domagała się chwili uwagi poświęconej tylko i wyłącznie jej. Biorąc ją na ręce mimowolnie na moją twarz wkradł się niewielki uśmiech. Co ja bym zrobił bez tej puchatej, mruczącej kulki?
W pewnym momencie kątem oka zarejestrowałem ruch za oknem. Ktoś biegł z budynku C do tego głównego. Ciekawe, która to dziewczyna się tak śpieszyła. I o tej godzinie… cóż, to i tak nie jest sprawa, którą powinienem się interesować. Kiedy tylko herbata osiągnęła odpowiednią temperaturę, wypiłem ją w miarę szybko. Wystarczająco długo stałem w miejscu, teraz czas na jakiekolwiek działania.
Zdecydowałem się na wyjście na dwór, chociażby na krótki spacer. Może będzie na tyle zimno, że będę chciał jak najszybciej wrócić do ciepłego łóżka i wreszcie zasnę? To chyba najbardziej nieprawdopodobna opcja, na jaką kiedykolwiek wpadłem.
Postawiłem zwierzaka na ziemi, a opróżniony już z cieczy kubek umyłem. Lubię, kiedy panuje czystość oraz wszystko jest na swoim miejscu. By w jakimś stopniu ochronić się przed zimnem założyłem na stare ubrania, które pełniły funkcję piżamy, założyłem jedynie bluzę.
Na zewnątrz nie było aż tak zimno, jak się spodziewałem, jednak mimo tego na głowę naciągnąłem kaptur. Nawet gdyby ktoś zauważył, że łamię regulamin, będzie miał problemy ze zidentyfikowaniem mnie. Chociaż praktycznie wszyscy mają na to wywalone, zawsze znajdzie się jakiś kapuś. Z cichym westchnięciem oparłem się o ścianę budynku i zerknąłem w górę. Przez światła miasta zobaczenie gwiazd wydawało się niezwykle trudne.
Szybki odgłos kroków wyrwał mnie z zamyślenia. Oderwałem wzrok od nocnego nieba i rozejrzałem dookoła, poszukując wzrokiem źródła hałasu. Była to drobna dziewczyna, której zarówno ubranie jak i ciało było przyozdobione plamami krwi. Przy tak dobrym świetle księżyca było to doskonale widoczne. Przez chwilę jej czerwone oczy spoczywały na mnie, ale dosłownie chwilę później zniknęła w części budynku przeznaczonej dla dziewcząt. Pewnie była tą samą osobą, którą zauważyłem z okna mojego pokoju. Może i miała zakryte pół twarzy, ale dzięki jej charakterystycznym ślepkom i różowym włosom na pewno rozpoznałbym ją na szkolnym korytarzu.
Oparłem głowę o chłodną ścianę budynku. Ciekawy sposób na spędzanie czasu, który zwykle inni wykorzystują na sen. Ciekawe, kogo zamordowała. I dlaczego. Po przelaniu czyjejś krwi śpi spokojniej, czy jak? W sumie, bardzo prawdopodobne, w końcu wszyscy tutaj jesteśmy psychopatami. Naciągnąłem bardziej kaptur na głowę i zacząłem wracać do swojego pokoju, już powoli zaczynało mi być zimno.
Swoją drogą, ciekawe, czy ona mnie rozpozna. I jeżeli tak, czy zwróci mi jutro jakąś uwagę, jeżeli przypadkiem się spotkamy.
<Mauvais?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz