-tak trochę. Mam ponieść karę za nic. - odpowiedziałem mu. Widząc jednak, że nie ma mi tego jakoś za złe. Rozchmurzyłem się nieco. Wziąłem wdech i uśmiechnąłem się delikatnie.
- pogramy znów w kosza? - spytałem - nie dam ci wygrać tym razem - dodałem pewnie. Jutro będę od 4 odpie.rdalać jakieś kary, więc czemu, by nie pograć?
-siatkówkę. - powiedział.
- no tak, dłonie - mruknąłem.- nie lepiej, żebyś poszedł to opatrzyć?
-nie. - odpowiedział.
- to Cię tam zaprowadzę - przewróciłem oczami.
-nie, nie chce. - odpowiedział. Wstaliśmy i ruszyliśmy na boisko. Dostaliśmy piłkę, nie była jakoś napompowana. Może i lepiej... Patrząc na jego dłonie... Widziałem, że się męczy z nimi, odstawiłem piłkę. Podszedłem do niego.
-chodź do tej pielęgniarki. - westchnąłem. Gdy już czułem, że miał zaprzeczyć. Odszedłem. Wziąłem z pokoiku pielęgniarki, tą jej torbę. Wróciłem do chłopaka i położyłem ją przed nim. Gdy się zajął swoimi ranami, znów stanąłem z piłka po drugiej stronie siatki. Nie graliśmy jakoś specjalnie długo, nie chciałem też, by znów dostał ode mnie za mocno. Skończyliśmy na remisie.
- kiedyś wygrasz – usłyszałem
-dałem ci wygrać – powiedziałem, unosząc się, delikatnie się uśmiechając.
- yhy
- no tak było – zaśmiałem się. Usiedliśmy przy namiocie, sięgnąłem po notatki doktorka, -w sumie nie przeczytaliśmy ich… - mruknąłem kartkując zeszyt. Zatrzymałem się na randomowej stronie. – mmm jaki artysta – zacząłem, widząc rysunek jakiegoś monstrum. Pokazałem go chłopakowi i po chwili przeczytałem: „… będzie mnie chronić, i pilnować spokoju wśród dzieci…” uniosłem brew i zamknąłem zeszyt – chyba wolę inne książki.- oznajmiłem, po chwili. W sumie chciałem zapomnieć o całym skołowaniu, niezręcznej sytuacji… Wiedziałem, że jak nie będę mieć zajęcia, znów zajmę się zamartwianiem – czego oczywiście nie chciałem. Chociaż za co będę pracować, już bardzo chciałem. Jakoś przeżyje, nie powinno to trwać w nieskończoność, nie? Popatrzyłem na chłopaka.
- powiesz mi, co się stało? – nie wytrzymałem w sumie. Przegrałem walkę z ciekawością.
<Seo-Joon'a?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz