Chcąc, czy nie chcąc musimy teraz tu siedzieć. Schodząc na dół, zapewne na kogoś byśmy się natknęli. Już za samo hałasowanie podczas ciszy nocnej prawdopodobna jest nie mała kara, więc chyba nawet nie chcę myśleć co by było za siedzenie na dachu. Położyłem się i zacząłem wpatrywać się w gwiazdy.
- Tylko nie uśnij tu. Nie będę ci potem znosić na dół. - zaśmiał się, na co spojrzałem na niego.
- Nie idę spać...nawet mi się nie chce.
Nagle do moich uszu dobiegły jakieś szmery i inne odgłosy. Kto lub co o tej godzinie mógłby robić na zewnątrz budynku? A to niby my hałasujemy. Przeturlałem się na koniec dachu i popatrzyłem w dół.
-Co ty robisz? - usłyszałem zza siebie.
- Cicho, bo jeszcze nas zauważą.
Chłopak podszedł i usiadł koło mnie. Od razu pociągnąłem go za bluzę tak, aby się położył.
- Chcesz, żeby nas zauważyli? - mruknąłem patrząc na Ivan'a. W odpowiedzi tylko zaprzeczył głową.
Znów zacząłem wpatrywać się w dół. Wszyscy nauczyciele stali obok siebie, a X najwyraźniej coś komuś wyjaśniał. Byłaby to dobra okazja, aby teraz iść do pokoju, ale tajemnicza postać, której wszystko było wyjaśniane, zbyt bardzo mnie zaciekawiła, aby dać sobie spokój i udać się spowrotem do siebie.
- Jak myślisz, kto to jest?- szepnąłem do chłopaka.
- Hm...nie wiem. Może to jakiś nowy nauczyciel? Przecież przyjmowanie uczniów tak nie wygląda i nie odbywa się w nocy.
W tym momencie nasz ulubiony nauczyciel spojrzał na dach. Zamarliśmy w bezruchu. Oby tylko nie zawiał wiatr...w tedy przez unoszące się na wietrze włosy na pewno by nas zauważył. Chwilę potem znów zajął się tłumaczeniem czegoś nieznanej postaci. Cały czas leżeliśmy nic nie mówiąc i bacznie przyglądaliśmy się całej sytuacji. Może po 30 minutach wszyscy się rozeszli. X razem z trenerem spojrzeli odchodząc na dach, co mnie nieco zaniepokoiło. Czyżby nas widzieli? Jutro będą nam wszysykim zawracać głowę przedstawianiem tego typa. Kolejny nauczyciel nam tu chyba nie potrzebny. Już dużo jest tych zrzęd, co się wszystkiego czepiają. Gdy miałem pewność, że nikogo już nie ma, usiadłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz