poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Od Ivan'a C.D Seo-Joon

Byłem tutaj raz, w dzień, gdy tutaj przyjechałem. Było wtedy zimno i nie zwróciłem większej uwagi.
- ładnie tutaj - powiedziałem idąc przy brzegu. Kopnąłem łódkę.
- pływa - mruknałem i wszedłem do środka. - chodź-uśmiechnąłem się biorąc wiosła. Gdy wszedł, trochę się zabujało. Odbiłem od brzegu. Gdy odpłynęliśmy trochę, sięgnąłem palcami do wody.
-i jak?
- ciepła -odpowiedziałem i po chwili wylądowałem w wodzie. - ciepła jak na wiosne! - krzyknąłem, poprawiając włosy i łapiąc powietrze. Popatrzyłem na niego. Podpłynąłem do łódki.
- sam pływać nie będę - zamruczałem pod nosem. Złapałem łódkę i rozbujałem.
- no ej -usłyszałem na chwile przed wowróceniem. Widząc mokrego, rozmytego chłopaka, zaśmiałem się.
- teraz już całkiem wyglądasz jakby ci ktoś, podbił oko - oznajmiłem próbując odwrócić łódke. Zostałem ochlapany. - no- oddałem mu. Wstawiłem mu język, na co znów, dostałem wodą. - fuj -zacząłem i usiadłem na odwróconej łódce. Uśmiechnąłem się do niego i wyciągnąłem rękę do chłopaka, pomogłem mu tym, by usiadł naprzeciwko.
- wiosła... - zacząłem, szukając ich wzrokiem.
- są... Tam - mruknął. Były dość daleko od nas, no nic. Wróciłem do wody, by po nie popłynąć. Wróciłem z nimi po paru minutach. Podałem je chłopakowi i znów, wdrapałem się na śliską łódkę. Na szczęście, pięknie świeciło słońce. Siedzieliśmy tak, aż do wyschnięcia. Słońce zaszło za chmury... Wziąłem jedno wiosło i powoli ruszyliśmy do brzegu. Uśmiechnąłem się szeroko do niego.
- czyli zwijamy namiot. -powiedziałem zadowolony.
- w końcu. - zabraliśmy się do składania tego wszystkiego. Rzuciłem go do schowka i wróciłem do chłopaka. Na jego ramieniu, siedział ten jeb.any zamachowiec. Poszliśmy po klucze do nauczycieli. W budynku było czuć świeża farbę, wszystko nowe. Poszedłem do swojego pokoju...
-do zobaczenia - mruknąłem do niego, przeciągnąłem się zadowolony, że wezmę długi prysznic. Biało, czysto, otworzyłem okno, rzuciłem rzeczy i poszedłem zrobić cudowną, kąpiel z pianą. W końcu brakowało mi tego. Brakowało mi samotności, spokoju, miękkiego łóżka. Poukładałem wszystko po swojemu. Usiadłem na łóżku, rozglądnąłem się. Podczas ciszy nocnej, drugiego dnia, ruszyłem z koniakiem w bluzie do Seo-Joon'a. Pobłądziłem chwile po budynku. Nie spał. Uśmiechnąłem się do niego.
- hm? Urządziłeś się? -uniosłem brew.

<Seo-Joon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów
CREDITS
Art Texture1 Texture2