Wzruszyłem ramionami
- Tak jakoś...- dodałem po chwili.
Sam nie znałem bezpośredniej przyczyny. Pomogłem i tyle, co jest do mnie nie podobne, więc czy tego chce czy nie powinien czuć się wyróżniony. Coś, co kazało mi mu pomóc było tym razem silniejsze ode mnie. Nie byłem pewny, czy postąpiłem dobrze czy nie.
- Wciąż do mnie nie dociera, że to ty zaproponowałeś pomoc i pomogłeś.
Nagle do namiotu wparował biały idiota. Miejmy nadzieję, że nie słyszał ani kawałka naszej rozmowy.
- Słyszałem, - zaczął, przez co ogarnął mnie lęk przed następną częścią wypowiedzi- że dobrze sobie poradziłeś. W sumie nawet nie przypuszczałem, że zdążyć zrobić dzisiaj chociażby połowę listy... cóż, zaskoczyłeś mnie. Jak ci się podobało? - spytał ze złośliwym uśmiechem.
- Ta...było świetnie.
- Bardzo mnie to cieszy. Jeśli ci się tak bardzo podobało to na jutro też mogę ci coś wymyślić. Co ty na to?
- Yyy...- miał coś powiedzieć, ale od razu mu przerwałem.
- Co? Pan sobie żarty robi?
- Nie. Czemuż to miałbym żartować?
- Ta kartka była cała zapisana w zadaniach, całą tą robotę odj.ebał w dzień, nie całą dobę! Spośród tej masy beznadziejnych zadań było rozładowanie tira, co mu zajęło pół dnia. Nikt, dosłownie nikt mu nie pomógł i już podczas przerwy był ledwo żywy. - warknąłem ze złością. Miałem ewidentnie dość tego głupka. - ty byś nawet połowy z tej listy nie zrobił. Umiesz wydawać tylko te chol.erne polecenia, ale jak już przyjdzie co do czego to okazujesz się być największą ofiarą losu w historii. Nie nadajesz się kompletnie do niczego. Kiedyś owszem, ale teraz nie. Do twojego pustego łba dotarło za dużo pochwał, przez co już ci całkiem odwaliło.
- Mów za siebie. Przecież to ja zabiłem tamtych narkomanów w naszym ośrodku, nie wy. - powiedział z pretensją.
- Zabić może zabiłeś, ale to nie jest sztuka, bo nawet nie mogłeś tam bezpiecznie przejść samemu. Musieliśmy ci robić za jakąś specjalną eskortę. Robiliśmy wszystko, abyś se czegoś nie zrobił. Gdyby nie my to pewnie zginął byś zanim w ogóle wszedłbyś do budynku. Jak tak możesz o sobie mówić...idoto!
- Cisza! Chyba zapomniałeś co oznacza słowo kultura. Co do jutra...zastanowię się...
Z pretensjami opuścił namiot, a ja wciąż siedziałem wpatrując się w miejsce gdzie stał wcześniej.
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz