Nie dużo czasu minęło, jak zobaczyłem na sobie, gęsią skórkę, zimno. Ruszyłem się, by chwilę pochodzić, przy okazji coś wymyślić. Poszedłem do tamtego schowka na rupiecie, któremu rozj.ebałem wcześniej zamek. Na pewno znajdę tutaj coś przydatnego. Przetrząsnąłem szuflady, skrzynie, szafki. Stary, polowy palnik - brawo. Ciekawe czy działa? Odstawiłem go na bok. Stryszek, tam też na pewno coś jest. Zbudowałem prowizoryczny podest, na którym dość chwiejnie stanąłem.
- co robisz?- spytał chłopak, którego się nie spodziewałem. Mój podest się przechylił, a ja wisiałem nad ziemią. Podciągnąłem się
- kur.wa - przeklnalem do niego. - sprawdź lepiej, czy tamto ustrojstwo działa, a nie straszeniem mnie. -powiedziałem. Zająłem się szczegółowym przeszukaniem stryszka. Zrzuciłem narzutę czy stary koc. W niego była owinięta, tajemnicza, mała skrzyneczka. Wykonana z metalu, misternie zdobiona, ale zamknięta. Ciekawe...
- znalazłem coś ciekawego- oznajmiłem. Zawisłem, by podać mu skrzyneczkę. - musimy popracować, nad twoim wzrostem. - mruknałem, gdy się zginałemby nie spaść i wrócić do szukania, może czegoś ciepłego-skrzynka nas nie ogrzeje. Cześć starego fotela... Bingo. Namiot. Starszy pewnie niż mój dziadek, ale dobre i to. Zrzuciłem torbę i zeskoczyłem.
- zabawa w biwak - mruknalem i obejrzałem ten koc. No nic ja marznąc nie będę, a tutaj śmierdzi. Wyszliśmy i znaleźliśmy dobrze oświetlone miejsce i z dalaod innych. Instrukcja, super po niemiecku. Nienawidzę tego języka. Rzuciłem to gdzieś i zacząłem się orientować, co do czego. Podłączyłem druty. Seo-joon próbował naprawić palnik. Zmarszczyłem niezadowolony brwi, że też mi nie wychodzi.
Gdy w końcu jakoś to stało drut, którego nie skręciłem, wystarczająco mocno, strzelił. Prosto na moja twarz. Wrzasnąłem zirytowany, wytrzepałem koc owinąłem się nim i obrażona dziunia Ivan, siedziała i nic więcej nie zamierzała robić.
- nie śmiej się-wysadziłem, w stronę chłopaka. Miał ciekawe widowisko. - sam się tym zajmij. Popatrzę jak ciebie zaatakuje - prychnąłem uciekając wzrokiem.
Udało mu się.
- zastanawiam się nad; a/obrażeniem się b/ podziękowaniem, że wyciągnąłeś mnie z walącego się budynku, a teraz, rozłożyłeś tego śmiecia. - uniosłem brew, gdy stanąłem obok niego.
<Seo-Joon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz