- nooo...niech ci będzie.
- tak! Idziemy! - powiedział i wyleciał z namiotu jak rakieta.
Nie byłem pewny czy to najlepszy pomysł. Przygotowałem się na ewentualną przegraną, gdyż nie znałem umięjętności chłopaka w siatkówce. Z resztą i tak mi jakoś bardzo nie zależało. Wylazłem powoli na zewnątrz, gdzie stał już Ivan.
- Co tak długo? Pospiesz się! - mówiąc to, pociągnął mnie za rękę, przez co prawie się wywaliłem.
- Jeszcze wczoraj cię wszystko bolało.
- Ale to było wczoraj. Dzisiaj jest zupełnie nowy dzień.
Tutaj nie miałem nic do gadania. Szedłem za nim w milczeniu, aż doszliśmy na boisko do siatkówki. Podszedłem do siatki, która rozpoczynała się na wysokości mojego czoła.
- Fajnie...- mruknąłem. - czemu nigdy nigdzie nie biorą pod uwagę niskich osób?
Chłopak na mnie spojrzał i się zaśmiał. Jak mam przegrać to przegram, ale mimo wszystko nie dam tak łatwo za wygraną.
- Wiesz gdzie może być piłka?
-Hmm...- zamyśliłem się chwilę. - z tego co widziałem schowek na te wszystkie rupiecie też się zawalił, więc wypadałoby gdzieś iść i poszukać, lub ewentualnie zapytać któregoś z nauczycieli.
- Chyba wolę poszukać na własną rękę.
Też uważałem, że to będzie lepsze rozwiązanie. Opuściliśmy boisko i oddaliliśmy się trochę od niego w poszukiwaniu piłki.
- Jakiś pomysł gdzie mogą być?
- Nie, ale możemy poszukać gdzieś w pobliżu pokoi nauczycieli.
Udaliśmy się w wyznaczonym kierunku. Stało tam dużo metalowych, postawionych na szybko, małych pomieszczeń z rzeczami z innych schowków, które się rozwaliły. Przeszukaliśmy dwa - nic. Wchodząc do trzeciego znaleźliśmy piłkę lekarską, więc byliśmy już na dobrej drodze. Przeszukując jednak resztę pomieszczenia, nic nie znaleźliśmy.
- Zawsze możemy spróbować grać lekarską, ale chyba nie będzie to dobre rozwiązanie.
Nagle zobaczyliśmy nauczyciela w-f.
- Szukacie czegoś?
- Noo...tak jakby...? - odpowiedział Ivan, nie wiedząc za bardzo co powinien powiedzieć. Nie wiedzieliśmy, czy aby na pewno mamy dostęp do tego wszystkiego dopóki wszystkie budynki nie zostaną zbudowane.
- To ja się pytam, a więc?
- Piłki do siatkówki.
- Nie trzeba było mówić od razu?
Mężczyzna znikł w jednym ze schowków, a po chwili wrócił rzucając nam piłkę.
- Macie.
- Dziękujemy.
Od razu pobiegliśmy spowrotem na boisko
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz