Ruszyłem w stronę miejsca wybranego wcześniej. Podczas oczekiwania na Ivan'a, zacząłem się nudzić. Usiadłem w trawie i patykiem zacząłem grzebać w zamarzniętej ziemi. Z czasem i to zaczęło mi się nudzić.Co chwilę znajdowałem sobie inne zajęcie, jednak wszystkie były tak samo dziecinne. Zaczęło się od zwykłego zbierania kamyków i układania z nich różnych wzorów, a skończyło na wiszeniu na huśtawce i wpatrywaniu się w ziemię. Wtedy właśnie zjawił się chłopak.
- Co ty robisz? - zapytał że zdziwieniem, a ja podniosłem głowę, tak, abym mógł go zobaczyć.
- Wiszę na huśtawce, nie widać? A tak w ogóle dłużej się nie dało?
- Miałem pewne trudności w dotarciu.
- Mógłbym wiedzieć jakie? - po tym znów pozwoliłem mojej głowie swobodnie wisieć nad ziemią.
- Pewna grupka miała do mnie pretensje za ten żart...- potem zaczął opowiadać wszystko co się zdarzyło. Gdy skończył spadłem z huśtawki, przecież co spojrzał na mnie widocznie zajęty czymś innym.
Mimo wcześniejszej burzy, dzisiejsza noc była wyjątkowo zimna, a na roślinach oraz innych przedmiotach powstał szron. Popatrzyłem się w zachmurzone niebo.
- Wiemy chociaż, co zamierzamy robić tutaj do rana?
- Jeszcze nie wiem, ale podchodzenie do innych nie będzie na razie dobrym pomysłem.
Przytaknąłem, oglądając kryształki lodu na trawie. Siedzieliśmy bez kocy, oraz bez możliwości zapalenia ogniska. Wyglądało na to, że musimy tak spędzić resztę nocy. Nie wzięcie wcześniej kurtki było błędem. Położyłem się i zacząłem wpatrywać się w ciemne chmury. Po jakimś czasie księżyc był widoczny na niebie. Dzięki jego świetle, nie siedzieliśmy w kompletnym mroku. Takiej ciszy nie było dawno. Wszyscy już usnęli po tych paru, napiętych godzinach. Zwierzęta również postanowiły udać się do krainy snów. Nam do spania się nie śpieszyło, bynajmniej nie teraz.
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz