wtorek, 19 marca 2019

Od Seo-Joon'a C.D Ivan

Nie tylko ja miałem wyraźnie już dość. Rozejrzałem się dookoła. Trzeba się jakoś stąd wydostać. Wszystkie korytarze wyglądały tak samo, a odkąd tak łazimy, jeszcze nie doszliśmy tam gdzie powinniśmy. Cudem przeżyliśmy walkę z psychopatą, a teraz na dodatek nie możemy znaleźć wyjścia z podziemi. Chodzenie bez sensu w te i zpowrotem nic nie da. Dobrze byłoby zorientować się gdzie jesteśmy, ale jak? Już całkiem pogubiliśmy drogę. Próbowałem się skupić i zapomnieć o towarzyszącym mi bólu, który był nie do zniesienia. To nie był mądry pomysł - iść tutaj tylko z dwoma nożami i latarkami. Byłem ciekawy jaką tym razem bajeczkę opowiemy nauczycielom, którzy zapewne mieli dość naszej dwójki od dłuższego czasu. Ostatnio wszędzie nas było pełno i ciągle pakowaliśmy się w kłopoty. To, że żyjemy jest po prostu przypadkiem. Kto normalny miałby tyle szczęścia, albo inaczej...kto normalny, mimo tylu problemów, wciąż robiłby to, czego mu wyraźnie nie wolno? Cieszyłem się, że my nie zaliczamy się do tych 'normalnych' osób. Przynajmniej nasze życie nie jest nudne i monotonne. Chyba już wszystkie wątpliwości na temat z jakiego powodu nasza dwójka tu trafiła zostały rozwiane. 
Poszliśmy dalej. W końcu stojąc w miejscu też byśmy nic nie zrobili, co pomogłoby nam się stąd wydostać.
- Na pewno zanim doszliśmy do kapliczki, nie mijaliśmy czegoś co się wyróżnia? - spytałem, wpatrując się w ciemne korytarze.
- Nie...raczej nie
W jednej chwili mój umysł znów zaczął myśleć logicznie. Dziura, przez którą weszliśmy była koło drzewa, tak? Na dodatek powstała przez zawalenie się pod Ivan'em, więc na pewno nie dzieliła nas gruba warstwa ziemi od jej powierzchni. Jak dobrze pamiętam, korzenie drzewa sięgają parę metrów w głąb podłoża. Pasowałoby znaleźć tę korzenie. Poświęciłem latarką w górę. Sama ziemia. Musieliśmy być naprawdę daleko.
- Szukaj korzeni...
Chłopak kiwnął potwierdzająco głową. Znalezienie ich nie zajęło nam bardzo dużo czasu. Szliśmy w kierunku, w którym jest ich coraz więcej. Nareszcie znaleźliśmy wyjście. Odetchnęliśmy z ulgą. Ivan pomógł mi się wygrzebać na górę, po czym sam wyszedł. Nawet nie wiem, która była godzina, ale słońce już dawno zaszło za horyzont. Czyżbyśmy przesiedzieli tam cały dzień? Udaliśmy się do namiotu z nadzieją, że nikt nas nie zauważy w takim stanie, bynajmniej nie teraz.

<Ivan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów
CREDITS
Art Texture1 Texture2