Popatrzyłem na chłopaka, który cały czas próbował odgonić ptaka.
- Nie, nie wolę kotków ani piesków. Nie dziw się, że cię atakuje. Nie jest głupi i wie co się dzieje dookoła. Na pewno w jakimś stopniu dociera do niego co mówisz. Na wróbla jakoś nie narzekałeś.
- Bo wróble są małe. Nie atakują nikogo.
- Zostaw go...- kruk bez większego oporu wykonał polecenie i wrócił na miejsce, po czym zaczął uważnie przyglądać się Ivan'owi. - trochę spokoju. Jak stwierdzi, że nie stwarzasz żadnego większego zagrożenia, to da ci spokój. Idziemy?
- Dobra, ale on serio musi iść z nami?
- Nie zje cię. Nie narzekaj, może się jeszcze okaże, że się przyda.
Wstaliśmy od stołu i poszliśmy po mapę dokładnie ukrytą w namiocie. Na wszelki wypadek wzięliśmy resztę kartek z koperty. Doszliśmy pod mur, pod którym powinna być kapliczka. Spojrzeliśmy w dziurę w ziemi.
- Może się nie zawali jak my tam będziemy...
- Nie przekonamy się, póki nie zejdziemy. - chłopak zeskoczył na dół. Oglądnąłem się za siebie, upewniając się, czy aby na pewno nikogo nie ma i zaraz potem razem staliśmy pod ziemią.
- I tu ma coś być? - mruknął świecąc dookoła latarką.
Nie było tu już typowych korytarzy. Wszystko bardziej przypominało wielką halę z przejściami do mniejszych pomieszczeń. Zaglądnąłem do jednego z nich.
- Rozdzielanie się chyba nie byłoby najlepszym pomysłem. Z resztą nawet nie mamy pewności, czy ta kapliczka już się nie zawaliła.- powiedziałem widząc jeszcze więcej rozwidleń.
- Moim zdaniem powinniśmy pochodzić jakoś wzdłuż muru. Nie mamy gwarancji, że stoimy dokładnie tu, gdzie jest to kółko. A co do kapliczki...dowiemy się jak ją znajdziemy.
- To gdzie najpierw?
- Nie wiem, może w prawo? Tylko proszę, tym razem nie krzycz. Nie chciałbym zginąć w taki sposób.
Tak jak powiedział Ivan - poszliśmy w prawo. Kiedy stwierdziliśmy, że jesteśmy zdecydowanie za daleko zawróciliśmy. Naszą uwagę przykuło jedno z pomieszczeń. Inne były znacznie mniejsze. To było porównywalnie duże do tego, którego weszliśmy schodząc w dół. Weszliśmy do niego. Trochę się rozejrzeliśmy i świecąc na jego koniec, zauważyliśmy dość mały budynek. Kapliczka. Nareszcie są znaleźliśmy. Podbiegliśmy do niej. Chłopak szarpnął za drzwi, próbując já otworzyć. Zamknięta. Nie jestem pewien, czy wyważanie drzwi w tym momencie byłoby najlepszym pomysłem.
- I co robimy?
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz