Przyglądałam się dziewczynie, która gorączkowo mnie przepraszała. Byłam tym delikatnie zaskoczona, gdyż myślałam, że tutaj raczej nie spotkałam takiej osoby. Pewnie to przez to, że z nikim się nie trzymam, przez co i nawet nie rozmawiam, toteż nie wiem, jacy są tu ludzie. Jest mi to jednak na rękę, bo nikt nie wchodzi mi w drogę to i ja nikomu nie przeszkadzam.
- W porządku -powiedziałam, lecz mój głos był na tyle cichy, że dziewczyna tylko spojrzała na mnie lekko zakłopotana. Kiedy się o tym zorientowałam, nieśmiało zwróciłam spojrzenie w inną stronę i dodałam, tym razem głośniej -To był tylko wypadek, nie musisz tak przepraszać -kończąc wypowiedź, schowałam dłonie do kieszeni bluzy.
Przez chwilę tak stałyśmy, jakby to zderzenie nas zmroziło. Z jednej strony chciałam stąd uciec i zaszyć się w jakimś odosobnionym kącie, lecz z drugiej coś mi mówiło, wręcz pchało do jej osoby. Przechyliłam niezdarnie głowę do przodu, wprawiając w ruch moje niesforne kosmyki, które delikatnie zasłoniły skrawki twarzy.
- Nidra Lukasev... -wyciągnęłam prawą dłoń w jej kierunku, spoglądając na nią zza kurtyny ciemnych włosów -Miło poznać.
Dziewczyna na początku była wpatrzona w moją twarz, lecz kiedy tylko napotkała moje spojrzenie, zwróciła się w kierunku mojej wyciągniętej ręki. Przez ułamek sekundy widziałam, jakby się czegoś wahała, lecz szybko ta myśl ode mnie uciekła, gdyż z niemałym uśmiechem uścisnęła dłoń.
- Także bardzo miło -zaśmiała się cicho, na co ja skinęłam głową.
W tym momencie przerwał nam jakiś hałas. Spojrzałam na okno, które ulokowane było po mojej prawicy i ujrzałam zapłakane okno. Na zewnątrz, sądząc po zachowaniu drzew i szybkości spadających kropel deszczu, jak i dodając do tego uprzedni hałas, mogłam szybko wywnioskować, że rozpoczęła się burza. Westchnęłam zrezygnowanie, ponieważ miałam wielką ochotę dziś wyjść na zewnątrz. Przymknęłam oczy i spróbowałam wsłuchać się w odbijające się od szyby, krople, a wtedy sobie przypomniałam o czymś ważnym. Szybko skierowałam wzrok w kierunku Aleny.
- Prawie bym zapomniała...! -rzekłam, lekko zirytowana.
- Coś się stało? -zapytała zaniepokojona.
Pokręciłam głową i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Już rozpoczynały się kolejne zajęcia. Syknęłam cicho.
- Zajęcia... -westchnęłam, na co ona też tak jakby się ocknęła -Właśnie się rozpoczęły i muszę już iść -wychrypiałam, mijając ją przy tym, lecz jeszcze na odchodne zwróciłam głowę w jej stronę, podnosząc przy tym rękę w geście podziękowania -Miło było poznać, pewnie jeszcze się zobaczymy. Na razie. -to mówiąc, odeszłam.
Weszłam do już zapełnionej sali, usiadłam w jakieś ławce na środku i położyłam się na ławce. Lekcja i tak była nudna, to i nie miałam nic lepszego do roboty, niż wpatrywanie się w okno, a właściwie w przyrodę za nim. Deszcz bardzo mi się podobał i najchętniej w tym momencie wyszłabym na dzieciniec, bym mogła poczuć deszcz na swojej skórze. Na samo rozmyślanie, moje powieki stały się ciężkie, aż w końcu przysnęłam.
Reszta zajęć minęła mi równie spokojnie i nudno. Wychodząc z sali, ziewnęłam przeciągle i kierując się do schodów w celu wyjścia z budynku, w tłumie ujrzałam tę samą dziewczynę co wcześniej. Na moment zatrzymałam się, myśląc chwilę, co z tym zrobić, lecz nie rozmyślałam zbyt długo i zaczęłam iść w jej kierunku. Będąc coraz bliżej, miałam rosnące wrażenie, że ona po prostu się tu gubi. Gdzieś w środku poczułam wzrastające ciepło. Podeszłam do niej od tyłu i patrząc w tym samym kierunku co ona, zaczęłam mówić.
- Nie przejmuj się nimi, lubią się ze sobą sprzeczać -to mówiąc, miałam na myśli dwójkę uczni, którzy byli gotowi na walkę.
W tym samym momencie zwróciłyśmy twarze w swoich kierunkach, na co się łagodnie uśmiechnęłam, po czym odwróciłam się na pięcie. Czułam na sobie jej wzrok, na co odwróciłam w jej stronę głowę.
- Idziesz? -rzuciłam przez ramię, nie zwalniając kroku.
Długo nie musiałam czekać na to, aby do mnie dołączyła. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że chciałam ją poznać. Uczucie nie było jakieś poważne, ale po prostu... Może samotność dawała się we znaki? Można chyba tak powiedzieć.
<Alena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz