niedziela, 24 marca 2019

Od Ivan'a C.D Seo-Joon

Chłopak, jest przerażający. To uratowało nas od niewygodnych pytań. Przynajmniej na chwilę. Miałem nadzieję, że ja nie doświadczę więcej, takiego teatru. Patrzyłem na chłopaka, no, no… pora uważać? A Jeb.ać. Podbiegłem do niego i patrzyłem na jego rękę. Nie wyglądało to dobrze. Lepiej jeśli poszukamy jakiejś apteczki.
- racja podziałało, poszedł sobie i raczej nie będzie się czepiać, ale ty krwawisz. – mruczałem, złapałem go mocniej i pociągnąłem w stronę gdzie widziałem apteczkę. Trzymając za drugą rękę, ciągnąłem za sobą. Otworzyłem to pudełko, przemyłem mu ranę. Położyłem gazę i owinąłem starannie jego dłoń. – Super, teraz możesz sobie iść, gdzie chcesz – powiedziałem zadowolony z efektu. Uśmiechnąłem się triumfalnie. Chłopak ruszył znów w tamtą stronę. Nie dziwiłem się, zwróciłem na nas uwagę. Wyprostowałem się dumnie i jak paw szedłem dalej. Usiedliśmy na starym placu zabaw. Patrząc na Seo –Joon’a zacząłem:
- Chce się dowiedzieć, co jest grane z tymi podziemiami – popatrzyłem w stronę wróbla, w gnieździe na drzewie. –skąd ten robotnik, skąd psychopata, o co chodzi z tymi hmmm ludźmi?- mruczałem i wyłaziłem na drzewo. Trudno bolało. Przytulony do gałęzi, patrzyłem dalej na zwierzę z delikatnym uśmiechem. Wyciągnąłem rękę w jego stronę i trzymałem ją tak nie ruszając się, nie mówiąc nic aż dziobnął mnie w palec, na co uśmiechnąłem się szerzej. Prawie straciłem równowagę i przekręciłem się na gałęzi. Przekląłem pod nosem, zawisłem na rękach i zeskoczyłem. Uśmiechnąłem się szeroko do chłopaka i popatrzyłem w górę, zadzierając głowę.
– Tylko teraz weźmiemy coś lepszego jak tylko nożyki – usłyszałem. Popatrzyłem znów na niego i ruszyłem na drzewo – zostaw tego wróbla.
- nie, nic mu złego nie robię przecież. – odmruknąłem skupiony, by nie zrobić sobie większej krzywdy. – nauczyciele na pewno, mają coś jak paralizator lub zwykły nóż do mięsa. Idealna byłaby jednak broń palna, beretta – zamruczałem, znów ucichłem wyciągając rączkę do ptaszka. Sprawiało mi to ogromną przyjemność. W końcu, gdy mnie dziobał, złapał się tymi nóżkami mojego palca i dalej bronił domu. Był taki delikatny. 
- a Kuroi się boisz – usłyszałem chłopaka z dołu. 
- Tamten szatan się nie liczy. – wytknąłem mu język schodząc. Tym razem w bezpieczniejszy sposób. Ptak szybko odleciał i wrócił na swoje miejsce. Usiadłem na ziemi nie daleko chłopaka, który się bujał na starej huśtawce. 
- Na pewno mają jakąś broń, ale zauważą jej zniknięcie. 
- Racja, to piła? Tamten nas gonił. Ogrodnik i tak teraz nie ma większej roboty – zaśmiałem się. Miałem o wiele lepszy humor. Przeczesałem włosy palcami. – Wyglądamy okropnie – powiedziałem w pewnym momencie, uśmiechnięty, mimo to. - lubię z tobą spędzać czas - wyznałem.

<Seo-Joon?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonała Sasame Ka z Ministerstwo Szablonów
CREDITS
Art Texture1 Texture2