- A skąd ja mam wiedzieć?! Nie jestem jakimś jasnowidzem, ale uwierz - też chciałbym mieć tą informację, bo mam już dosyć tych wszystkich awantur. I tak potem będzie problem z pokojami. Ustalanie kto gdzie będzie mieszkał i tak dalej, ale mniejsza o to. Skąd te rany?! Seo-Joon!
Spojrzałem na nauczyciela. Standardowo nie chciałem nic mówić. Z resztą powinien się już przyzwyczaić, że ze mnie nigdy nie można wyciągnąć żadnych informacji. Na początku narzekał, że ciągle gadam, a teraz mu nie pasuje, że nic nie mówię. Niech się człowiek zdecyduje...
- Oczekuje na odpowiedź.
- Ja też. - odezwał się chłopak. - nie powiedział pan jeszcze kiedy odzyskamy wszystkie rzeczy.
- Ah! Jak wszystkie budynki będą odbudowane, to załatwimy to wszystko co tam było. - był wyraźnie zdenerwowany. Powstrzymywał się, przed uderzeniem któregoś z naszej dwójki. - pytam się do jasnej chol.ery skąd te rany?! - po jakimś czasie milczenia w końcu coś powiedział, aby nas przekonać. - powiedzcie chociaż co kolwiek związanego z tym. Nie musicie podawać bezpośredniej przyczyny, ale cokolwiek! Karę wam wymyślę wieczorem, ale chcę usłyszeć cokolwiek.
Miałem go już dość. Przyszedł z samego rana i nas męczył. Nie wytrzymałem już tego. Wstałem z ziemi i stanąłem na przeciwko nauczyciela w dość dużej odległości.
- Co pana tak to obchodzi...
- Chyba muszę wiedzieć co się dzieje.
- Może to nasza sprawa...- mówiłem spokojnie, na co mężczyzna, którego rozsadzały nerwy zdziwił się. - może nas ktoś zaatakował, może tak naprawdę to my się pobiliśmy, a wczoraj kłamałem, może jakimś cudem uciekliśmy, a może...- zbliżyłem się do nauczyciela, cały czas uważnie mu się przyglądając. - może sami sobie to zrobiliśmy. - mówiąc ostatnie słowa wyciągnąłem nóż i wbiłem go sobie w rękę.Nauczyciel zdezorientowany cofnął się ze strachem.
- ode mnie się pan tego na pewno nie dowie.
Powolnym krokiem zacząłem iść w stronę zapomnianego placu zabaw. Gdy spojrzałem za siebie przez ramię, profesor X zaczął się szybko oddalać.
Moja prawa ręka była cała we krwi. Po chwili dogonił mnie Ivan.
- Po co to zrobiłeś?
- Nie wiem...miałem nadzieję, że dzięki temu sobie pójdzie.
- No i poszedł, ale na pewno był jakiś inny sposób, taki...mniej bolesny? - powiedział unosząc brew.
- Nic mi nie będzie.
Chłopak tylko spojrzał na ranę.
<Ivan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz